Marketingowcu, bądź jak Eminem

Nie, nie mam tu na myśli układania tak zgrabnie rymujących się haseł. Ale jeśli by Ci się udało, to możesz tylko na tym zyskać. Pod warunkiem, że powstrzymasz się od przekleństw.

 

„Nikomu nie muszę niczego udowadniać. Tylko sobie. Właśnie dlatego jestem perfekcjonistą. Właśnie dlatego chcę zawsze być na szczycie. Za każdym razem, gdy siadam i piszę piosenkę, chcę, aby rymy były jak najlepsze, a piosenka powinna różnić się jak najbardziej od tej ostatniej. Chcę po prostu być najlepszym raperem w historii. A jeśli nie najlepszym, to przynajmniej jednym z najlepszych” – tak deklarował w jednym z wywiadów. O jego perfekcjonistycznym zacięciu mówił też uznany producent Rick Rubin, współpracujący z nim podczas prac nad płytą The Marshall Mathers LP 2. „Jest hiperkrytyczny wobec detali” oraz „On pisze cały czas. Nie tylko wtedy, gdy pracuje nad płytą. Pisze przez całe życie. Nosi przy sobie te wszystkie notatniki. Powiedział mi, że wie, że pewno nie wykorzysta do niczego 99% czy 98% tych tekstów. Ale chce ćwiczyć, chce być w formie, gdy przyjdzie odpowiednia chwila.”

Ponoć ulubioną, bo jedyną lekturą Eminema w dzieciństwie był słownik języka angielskiego. Poznawał nowe słowa, łączył je w rymowane pary, zapamiętywał, zapisywał. Wciąż poszukiwał jeszcze lepiej brzmiących wersów. Jeszcze zgrabniejszych. Jeszcze bardziej treściwych. Jak widać, ta skłonność do poszukiwania tego idealnego rozwiązania została mu do dziś.

 

Wiesz już dlaczego proponuję Ci tego rapera jako wzór do naśladowania?

Reklama słowem stoi. Każdy klip, spot, baner, billboard, ulotka, pomysł zaczyna się od słowa. To za jego pomocą możesz poruszyć serca i umysły konsumentów, wynosić marki na sam szczyt, wzbudzać pożądanie i generować zyski. By tak się jednak stało, Twoja reklama musi być idealnie dopracowana.

A kiedy taka będzie? To proste – gdy poświęcisz jej wystarczająco dużo czasu. Wbrew pozorom, od genialnego pomysłu do zachwycającej reklamy długa droga. Długość tej drogi można mierzyć liczbą powstających, odrzucanych i przerabianych wersji.

Konieczność przerabiania tekstów znana jest przede wszystkim copywriterom. Ich najboleśniej ogranicza liczba przestrzeni, w której zmieścić ma się hasło, tekst spotu radiowego czy scenariusz reklamówki. Dlatego każda litera jest tam na wagę złota. Właśnie dlatego początkowo olśniewający pomysł z czasem staje się zmorą. Okazuje się, że wciśnięcie go w sztywne ramy dostępnego nośnika wymaga nieludzkiej finezji. To dylemat znany nie od dziś – by przypomnieć chociażby westchnięcia innego klasyka od słowa rymowanego, Słowackiego Juliusza:

 

Chodzi mi o to, aby język giętki

Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:

A czasem był jak piorun jasny, prędki,

A czasem smutny jako pieśń stepowa,

A czasem jako skarga nimfy miętki,

A czasem piękny jak aniołów mowa...

Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.

Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.

 

I tu właśnie przydaje się nieustanna praca nad warsztatem – by slogan, nad którym pracujesz, nie był Ci wędzidłem.

 

Wiadomo jednak, że perfekcjonizm musi mieć swoje granice. W pewnym momencie trzeba rzec: dość, lepiej już nie będzie. I zrezygnować z bycia idealnym, idąc na pewien kompromis i godząc się na bycie jedynie wspaniałym.

 

Ważne, aby nie ulec pokusie i nie uznać już wstępnej wersji reklamy za tę jedyną. Pamiętam swoje rozczarowanie własną postawą, gdy któregoś dnia natrafiłem na moje spoty radiowe napisane przed kilkunastoma miesiącami. Kiedyś wydawały się zgrabnie wymyślonymi cudeńkami, a dziś zabrzmiały jak wielki suchy kawał drewna spadający na głuchy pień. To od tej pory zawsze hamuję swój entuzjazm wobec efektów swojej pracy.

 

Jak robią zawodowcy?

 

Francuski szyk

O perfekcjonizmie przy pracy nad filmem reklamowym mógłby z pewnością wypowiedzieć się Wes Anderson. Wystarczy obejrzeć jego dopieszczony w każdym calu spot telewizyjny przygotowany dla marki Stella Artois (https://www.youtube.com/watch?v=hJ3dtPlD-8Q). Od razu widać, ile wysiłku trzeba było włożyć w zamknięcie historii w zgrabny scenariusz, a następnie – przeniesienie jej na ekran. Tak, by nie straciła ani krzty ze swojego uroku.

Ile dubli trzeba było, aby wreszcie zarejestrować tę najlepszą wersję? Nie wiadomo.

 

Reklama synchroniczna

Przejawów perfekcjonizmu nie brakuje w dowcipnej reklamie McDonald’sa. Przede wszystkim – jest idealnie zsynchronizowana. Aktorzy co do milisekundy wyłaniają się zza swoich ścianek. Równo o wyznaczonej godzinie wybiegają wszyscy na posiłek. Perfekcyjny jest też wystrój wnętrza, w którym rozgrywa się reklama, jak i również proste, lecz sugestywne ujęcia. Całość, wraz z przesłaniem jest po prostu idealnie skomponowana.

https://vimeo.com/84621752