TRUDNO SIĘ Z TYM NIE ZGODZIĆ, CZYLI MORD NA DYSKUSJI

Trudno znaleźć bardziej śmiercionośne zdanie. W sposób gwałtowny i bezlitosny ucina ono każdą dyskusję. Gasi temperaturę dowolnego sporu. Pozwala osunąć się głębiej w fotelu i pokiwać głową z samozadowoleniem, całkowicie rezygnując z chęci do dalszej ambitnej rozmowy.

Jest ono efektem tego, co w naszej mowie rozprzestrzeniło się niczym najpaskudniejszy chwast. Banałów, komunałów, klisz, generalnych prawd, które powtarzane o każdej porze dnia i nocy otępiają najbystrzejszy nawet umysł. Pozorny komfort kryjący się w sformułowaniach, które można spuentować tylko i wyłącznie zabójczym

trudno się z tym nie zgodzić

jest kuszący dla każdego. Dlaczego? Oto bowiem przekonujemy się, że nasz rozmówca podziela te same co my wartości, stoi na tym samym co my stanowisku, podziela te same co my poglądy. Słowem, rozumiemy się doskonale.

I co następuje potem? Nic. Bo nawet jeśli padną kolejne zdania, to będą one równie okrągłe i bezpieczne, a przy tym samoutwierdzające nas w poczuciu harmonii oraz komfortu.

Tylko czemu mielibyśmy takiej sytuacji unikać? Z jakiego powodu powinno nam zależeć na tym, aby nikt z naszych rozmówców nie skwitował naszej wypowiedzi zabójczym

trudno się z tym nie zgodzić

Przede wszystkim dlatego, że zależy nam na tym, aby wykazywać się kreatywnością, pozapudełkowym myśleniem i wychodzeniem poza granice naszego umysłowego komfortu. Zaskakujące, burzące zastany porządek spostrzeżenia, a nawet i jawny sprzeciw wobec tego, co myśli nasz rozmówca wzbudzi jeszcze większy szacunek niż zabójcze

trudno się z tym nie zgodzić.

Poza tym, zmuszając się do formułowania mniej oczywistych myśli, zmuszamy się do intelektualnego ćwiczenia. Sami sobie nakazujemy poszukiwanie tego, co niewidoczne na pierwszy rzut oka i co nachalnie się nam nasuwa jako oczywista oczywistość.

Wreszcie, tym zdaniem nie tylko wbijamy miecz w żywo do tej pory bijące serce dyskusji, ale także sami odcinamy sobie możliwość dojścia do sensownych konkluzji.

Ale uwaga. Nie chodzi tu wcale o apel do tego, by silić się na oryginalność. By w każdej sytuacji stawać w kontrze. By budować racjonalnie wątpliwe intelektualne konstrukcje tylko po to, aby powiedzieć coś zaskakującego. Bo uniknąć zabójczego

trudno się z tym nie zgodzić.

Można w jeszcze jeden sposób. Równie pożyteczny dla zachowania ostrości sądów oraz zdroworozsądkowej satysfakcji. Ten sposób to milczenie, które w tym wypadku można także zdefiniować jako powstrzymanie się od wypowiedzi. Jeśli rzeczywiście nie wymyślimy niczego sensownego, jeśli nie wniesiemy niczego wartościowego do toczącej się dyskusji – to nie mówmy. Oszczędźmy sobie retorycznego wysiłku, który w nomenklaturze sportowej będzie wyłącznie pustym przebiegiem.